niedziela, 23 października 2011

Miłość do dekli.

Och dawno nie było tu posty chyba z dwa tygodnie. Ale cóż nie było o czym pisać. Ale teraz temat nareszcie się znalazł. Mianowice... wielka miłość do dekli mojego psa! A przekonałam się o tym całkiem niedawno. W sumie wczoraj i to przez przypadek. Sobota była jakaś taka bardziej monotomna niż zwykle. Więc postanowiłam wziąć psa, dekle i wyruszyć na boisko. Ale okazało się, że tata tam jedzie to nas przy okazji podwiezie. To wpakowała siebie,psa dekle i.. hopki. A co, robimy pracującą sobotę. Więc jakoś tak 2 godziny ostrych ćwiczeń było... I tak właśnie doszłam do wniosku, że mój pies jest szalenie zakochany w deklach. I nie jest to zwykłe zauroczenie tylko MIŁOŚĆ. Jak się o tym przekonałam? Przypadkowo.. Zaczęłam trening od agility , pies zapatrzony we mnie ( wow ) skinienie, naprzód, bieg , skok , koniec. Drugi raz. Efekt mniej zaskakujący.. Psu się nie chce biegnie wolno, przeskakuje od niechcenia. Przerwa. Wyciągamy dekle. Błyszczące oczka, merdający ogon, radość. 15 minut ćwiczeń pies dalej pełen chęci do frisbee! Ahh jaka ja byłam z niego dumna : D. Ale cóż chowamy dekle bo pies podniecony. Wracamy do adzilitów. I szok. Pies skacze, biega jest zadowolony! Chyba czeka jak skończymy i wreszcie będzie mógł pobiegać za frisbee. Po kilku próbach znudziło mu się i postanowił poszukać frisbee. Widziałam tą bijącą miłość do dekli.. Może nie jest w tym najlepszy, ale skoro mu to sprawia radość to trenujemy ostro.
I niespodzianka! Mam dla Was filmik. Niestety jest on z wakacji i wtedy umieliśmy bardzooo mało. Teraz umiemy trochę więcej. A kolejny filmik z teraźniejszym treningiem pojawi się za tydzień,dwa.
Pozdrawiamy : )

http://www.youtube.com/watch?v=L-C0SDCSPkA&feature=feedu

piątek, 7 października 2011

Seria niefortunnych zdarzeń.

A no zapewne nie jedni z Was oglądali ten film prawda? Była sobie rodzinka która straciła rodziców a potem było tylko więcej nieszczęść. Ale wszystko dobrze się skończyło i  był happy end. U nas też był taki okres. Dużo nauki, brak czasu na spacery, załamanie nerwowe, brak treningów, nie ma naszej karmy w sklepie.. Szok normalnie tylko siedzieć i ryczeć. Ale wzięliśmy się w garść. Od jutra rana idziemy ostro ćwiczyć Frisbee ! Z rana zawsze lepiej bo ciekawych ludzi nie ma. Potem niestety muszę wziąć się za sprzątanie, ale potem odpoczynek i mini agility. A w to wszystko wplątany trening posłuszeństwa. A potem co? Pewnie leniuchowanie : D Dawno nic nie robiłam.. Ale może i dobrze. Lubię jak coś się dzieje w moim życiu. A teraz namawiam tatę na wybranie się z Amoorem do klubu łowieckiego żeby trochę potropił, powęszył i poszukał zwierzyny z bardziej doświadczonymi kolegami. Jedyną obawą jest to, że wlezie do jakiejś dziury i ciężko go będzie wyciągnąć. Ale myślę nad tym pomysłem intensywnie. Zresztą nie długo trzeba będzie się z małym wybrać na ryby i oswajać go z ' tymi dziwnymi zwierzętami(?) ' bo pewnie na wiosnę już będzie za późno i będzie trudniej tego dokonać. jakie jeszcze mamy plany? Posłuszeństwo, posłuszeństwo i jeszcze raz posłuszeństwo ! Krucho u nas z tym, ale to moja wina.. teraz ja za to zapłacę. I chyba wreszcie minęła mu faza wybrzydzania teraz zjada wszystko i całe porcje. W dodatku dieta a'la BARF się sprawdza. Ech już jesień.. Wychodzę o 19 na dwór a tu ciemno jak..no.. Tęskni mi się za wiosną bo to moja ulubiona pora roku. Choć nie mogę doczekać się zimy i szaleństw w śniegu. Ostatnio rozpieściłam Was zdjęciami to teraz będzie ich mało.
A no i prawie bym zapomniała.. Już w następnym tygodniu będę mieć nowy komputer więc ukaże się nasz filmik z Frisbee. Tylko z pomocą muszę się zgłosić do mojego Guru od muzy z pomocą dobrania : D