niedziela, 27 stycznia 2013

Zawrotna prędkość.




To dziś udało mi się wskrzesić w moim psie zawrotną prędkość. Ale nie taką która występują raz na jakiś czas i trwa 10 sekund, tylko taką która utrzymała się przez cały trening. Nie wiem czy powodem tego był śnieg, czy publiczność, która oglądała nasz trening, ale Amoor osiągnął prędkość o którą walczyłam od początku wakacji. Nigdy nie miałam sposobu żeby go przyspieszyć, choć i tak był szybki, ale wiedziałam, że to jeszcze nie jest jego 100%. A dziś było 100 % szybkości z porywem na 110%! Przy okazji była dokładność wykonywanych ruchów, więc gdyby udało się to utrzymać do treningów agility byłabym w 7 niebie. A nawet 3 metry nad nim ;). Ale zobaczymy, czy uda nam się to utrzymać, albo wciąż rozwijać. Moim marzeniem jest mieć zawrotnie szybkiego psa.


W dodatku, dziś na treningu było jakoś zbyt idealnie. Bo nawet aport na baaardzo długie odległości nam wychodził. Mogłam mu rzucić na 60 m ( bo tyle ma bieżnia ), albo dalej a on przynosił. Cud! Albo zbyt długa przerwa od treningów dała białemu do myślenia i stwierdził, że może jednak jak pańcia mówi "aport" i rzuca dalej niż zwykle to też trzeba przynieść a nie pobiec i wrócić.


Ćwiczymy nową sztuczkę. Wrzucanie piłek i zabawek do koszyka. Przy niskim idzie to okej, ale jak wezmę większy to już gorzej. No i do kolejki dochodzi chodzenie w tył ( dlaczego nie uczyliśmy się tego wcześniej?! ) no i wchodzenie na różne małe przedmioty. I myślimy nad filmikiem. Dziś podejmiemy pierwsze próby filmowania, jutro kolejne a niedługo ruszymy w teren. Nie wiem dokładnie kiedy, ale w tym tygodniu filmik powinien się już ukazać.







sobota, 5 stycznia 2013

2012/2013.

Znów nie pisałam dość długo, więc teraz będę nadrabiać.



14.12.2010. Dokładnie wtedy na świat przychodzi mała biała kulka. Jak twierdzi "pan hodowca" jest to najżywszy i najbardziej sprytny z całej pozostałej czwórki pies. Nie zawsze trzyma się blisko mamy, zwiedza świat, jest ciekawski. Mogą wnioskować, że pan hodowca nie kłamie, bo cechy które miał w okresie dwóch miesięcy przebywania u "hodowcy" są zatrzymane. " A jaki piękny włos ma! A jaką postawę! To będzie cudo pies!", słyszymy zachwalającego sprzedającego ( nie wiem czy owych ludzi mogą nazywać hodowcami, bo hańbie słowo.. ). Włos jak włos, u Amoora jest w miarę dobry, bo szybko ruszyliśmy do groomera. A postawa? Zbyt wysoki, krzywe zęby ( no cóż uprzedzali, ze pies z wadą krzywego zgryzu..). Za to charakter w 100 % terrierowaty.

14.02.2011. Wtedy trafiła do nas mała, biała kulka która miała nazywać się Chester, Odys, West, White, Danio, Artek lub Amoor. Z racji mojej euforii i tego "ojakiśtysłodziutki" mały wlazł mi na głowę i chciał rządzić. Ale szybko się unormowało kto tu rządzi. Od małego mieliśmy problemy z jedzeniem, jelitami, chorobami... Byliśmy już tyle razy u weterynarza i leczeniu, co normalny pies w wieku 15 lat. Potem zamiast lepiej było gorzej. Z racji małej socjalizacji w wieku szczenięcym (0-2 miesiące) psiór był lękliwy, nie chciał sam spać, był ospały, przestraszony, nie miał nigdy kontaktu ze smyczą,obrożą, bał się samochodów.

14.12.2012. Amoor skończył dwa lata. Nie jest już to ten sam pies co kiedyś. Choć niektóre rzeczy zostają (złamane żebro, odkryte niedawno przez przypadek. Bili go?) i nie da się ich usunąć to jest lepiej. Białas wyrósł na cudownego psa sportowego o wielkim sercu. Nie boi się już środków lokomocji, przyjaźnie odnosi się do innych psów. Jest bardzo inteligenty, fajnie się z nim pracuje, lecz czasem jest uparty. W końcu mówią, że nie ma róży bez kolców.

Dlaczego po dwóch latach postanowiłam o tym powiedzieć? Bo dorosłam do tego i chce Was ostrzec. Każdy w swoim życiu popełnia błędy. Lecz chce żebyście wiedzieli, że rodowód to nie tylko "głupi" papierek, który daje nam "szpan na dzielni" i to, że możemy z psem na wystawę pojechać. On daje nam więcej. Gdy nasz pies go posiada mamy większą pewność, że będzie zdrowy, że jest w 100 % daną rasą. Ale też nie każda hodowla z rasowymi psami jest uczciwa. Musimy też wybierać dobre hodowle, dla których psy są pasją a nie sposobem na zarobek.




Jest już rok 2013 a co za tym idzie..

1. Rejestrowanie hodowli! Odważyliśmy się, nazwy wymyśliliśmy to teraz czekamy. Hasłem przewodnim będzie " Pasja rodzi wiedzę, wiedza rodzi precyzję". Nie będę się tu o niej dużo rozpisywać, bo temu poświecę osobny post później.

2. Wyjazd na obóz! Będziemy dopracowywać nasze agility i spotykać się z innymi psiarzami. Po prostu wymarzone wakacje.

3. Przygotowywanie się na kolejnego psa! Mam nadzieję, że trafi do nas w tym roku. Choć trzeba przemyśleć pewne sprawy. Ostatnio miałam cudowny sen, gdzie dostałam swego wymarzonego DON-a.

4. Dużo sportu! Będziemy ćwiczyć agi, obi i dogfrisbee!




A co zrobiliśmy w 2012?
Wielkie postępy w agility i posłuszeństwie. Wiem już jak "rozmawiać" z psem żeby mnie zrozumiał i co zrobić, aby go czegoś nauczyć. Wiem jak działa mój pies a to jest dla mnie najważniejsze. Był to dość owocny w naszą pracę rok, choć może wydawać się Wam, że zrobiliśmy mało to dla mnie te postępy są przeogromne. Mam nadzieję, że niedługo uda mi sie ogarnąć jakiś filmik i się Wam pochwalić.

Pozdrawiam wszystkich czytających mojego bloga i życzę Wam, aby rok 2013 był lepszy niż 2012 i jedyny w swoim rodzaju!
Styśka&Amoor.