sobota, 11 czerwca 2011

Z psem na rower

Jest już wiosna , prawie lato . Upały są straszne , choć ostatnio było dość chłodno dlatego postanowiłam wybrać się z Amoorem na rower . Na początku bałam się , że będzie mi właził pod koła itp . Lecz nie zdarzyła nam się taka sytuacja . Raz tylko przebiegł mi przed rower , lecz nie stało się nic strasznego . Nie mam specjalnego ' kija ' do roweru mam tylko smycz firmy Chaba ( 270 mm ) i szelki . Jak na razie jest Ok . Powiem wam , że taki rajd może wyładować energie psa , ale czy Amoora ? No nie wiem . . Gdy tylko wracamy on ma dalej ochotę na zabawy . Ale cóż , dziś pojedziemy jeszcze dalej może teraz padnie zmęczony ; ) . Ze smyczy go spuszcam spuszczam , gdy nie ma nikogo na drodze a tym bardziej psa . Ostatnio spotkałam pana Maćka z jego dwoma Owczarkami i jakiegoś pana z Huskym . Widać nie tylko ja jeżdżę z moim psiakiem .  Polecam Wam również jeździć z waszymi psiakami to świetna zabawa . A teraz kilka zdjęć .





11 komentarzy:

  1. Super post.
    Na zdjęciach Amoorek wydaje się zmęczony - tak intensywnie chłodzi się języczkiem. ;)
    Ja z Cody'm wolę jeździć na rolkach ,bo boję się ,że on jest za mały i za słaby na rower. Raczej na wycieczki rowerowe muszę kupić taki specjalny koszyk z pasami.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja ze swoją też jeźdze i tak jak Amoor nadal ma energię jak przyjedziemy na działkę hehe :D

    Śliczne zdjęcia widac ,że Amoor uwielbia taką formę rozrywki .

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja chyba też zacznę robić sobie wycieczki rowerowe z Maklerem.
    Jeździmy już na rolkach ale to dla niego żadne zmęczenie, terriery są nie do zmęczenia;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny post.! Amoorek jest taki słodkii ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super zdjęcia ja też jeżdże na wycieczki rowerowe z moim psem a tak przy okazji zapraszam na mojego bloga http://mojpiesekshihtzu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. czysty wysiłek fizyczny raczej nigdy nie wyładuje psa do końca ;) On potrzebuje też zajęcia psychicznego - jakieś szkolenie, sztuczkowanie :)
    Mój może przebiec przy rowerze też dość ładny kawałek i nie być jakoś szczególnie wykończony. Musi mieć zadanie, cel, możliwość kombinacji, użycia mózgu I mięśni to wtedy pada bez życia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Też czasem jeżdżę z Brook'iem rowerem. Zabieram go na obroży, ostatnio nie używam szelek.
    Jak jedziemy ulicą czasem zatrzymuje się po wyczuciu jakiegoś zapachu, a wtedy mocne szarpnięcie rozpędzonego roweru i biegnie dalej. Gdy jedziemy polem zawsze jest spuszczony. Jeszcze nie podleciał mi pod koła.
    Fajny post;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przedostatnie zdjęcie bardzo przypomniało mi Bejuchnę . Widać że się zmęczył , bo zieje ; D
    Zachowuje się jak Beja , ma tyle energii ,że nie wiem jak ją rozładować . Właśnie , masz jakiś pomysły ? Pozdrawiam ! I zapraszam na mój blog !

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajny sposób na wyładowanie energii terrierowskiej.
    Z jednej strony nie jestem za jazdą na rowerze wraz z psem, szczególnie po wczorajszym spacerze z Hexą. Może opowiadać nie będę, ale babka przejechałaby CSA. :|
    Przez to mam uraz.

    Miłych wakacji, alicja.

    OdpowiedzUsuń
  10. Widzę ,że bardzo ciekawie spędzacie razem czas.Fajnie ,że mieszkasz wokół lasów i łąk.
    Amoor może się wyhasać.
    Ja się boję jeździć z moją Hexą na rowerze ,ale może kiedyś spróbujemy. ; )
    Pozdrawiam, Ola. ; *

    OdpowiedzUsuń
  11. Z Reksiem tez robimy sobie takie wycieeczki ^^ z Tobim jeszcze nie ale za niedługo zaczniemy ;p

    OdpowiedzUsuń