niedziela, 2 grudnia 2012

Pies nieidealny.



Zastanawiam się czy istnieję pies idealny. Idealny w charakterze,wyglądzie,zachowaniu... Dla większości osób psem idealnym jest border ( najlepiej czarno-biały ) zakochany w dyskach ( najlepiej Jawzach ), zaganiający owce i jeszcze przynoszący ciepłe kapcie i robiący herbatę. Większość właścicieli zwykłych nie-borderowych psów stwierdza, że mój pies NA PEWNO nie nauczy się tego wszystkiego co ten cudowny border bo to przecież pies który się sam uczy! Ale nikt nie pomyśli, ile tak naprawdę pracy i wysiłku wkładają w psa właściciele, aby był tym super-borderem, w którego jesteśmy wpatrzeni jak w obrazek. Tak naprawdę ja też jestem wpatrzona w bordery i uważam je za psy prawie idealne. Bo nie ma psów idealnych to trzeba sobie zapamiętać.




Zanim wzięłam psa dużo rozmyślałam nad swoim ideałem. Mały, biały, aktywny, inteligentny.. Wszystkie wymienione cechy mój pies ma i praca włożona w to, aby w 100% wykorzystać potencjał mojego szczyla owocuję. Nie jest łatwo, ale nie jest też jakoś bardzo trudno. Jest w sam raz. Rozwijamy się coraz bardziej, wciąż idziemy do przodu, nie stanęliśmy w miejscu, wciąż idziemy do przodu i się kształcimy. Jestem dumna z mojego psa bo umie przybiec na zawołanie, umie zostać jak go poproszę, umie przynosić aport. Niestety są tez ubytki w wychowaniu, np. brak chęci pracy gdy jest 1-2 psy a Amoor może się z nimi pobawić bo to bardziej woli. Nie wiem czy się dziwić czy nie. Może tak ma być?



W dodatku zawsze chciałam psa nakręconego na piłkę. Odkąd poznałam Demona wiedziałam, że to możliwe a jak owocuje w treningach! A mi trafił się indywidualista który za byle smaka sztuczki Ci nie zrobi. Ale dzięki temu nauczyłam się cierpliwości i tego, że jak się chce to i psa na kawałek sznurka można nakręcić. Dzięki zwykłej parówce pies nauczył wykonywać się kilka sztuczek na odległość co było naszą największą zmorą. Jednak się udało. Może Amoor jest psem nieidealnym, ale na pewno jest psem jedynym w swoim rodzaju. Nie jest taki jakiego sobie wymarzyłam, ale jest taki jakiego sobie wyćwiczyłam. Może trafi mi się jeszcze mój idealny pies? Lecz mimo wad nie oddałabym mojego 'nie-bordera' bo w życiu nauczył mnie więcej niż nie jeden pies ideał. :)

piątek, 23 listopada 2012

Mielno 18.11.2012

Tak jak w tytule. W niedziele odbyła się wystawa w Mielnie. Ostatnia wystawa w tym sezonie, więc taka zakończeniowo sezonowa. Jechałam z myślą żeby była tylko pani Marta i Rozalia... No i na szczęście były. I postanowiłam, że Rozalia ( Wolf-gang ) będzie mamusią mego nowego szczylka! A więc postanowione, że będzie to piękna suka Owczarka Niemieckiego Długowłosego. Bardzo się cieszę bo Rozalia jest piękna, a hodowla pani Marty jest prowadzona z pasją a nie dla pieniędzy. Tatą ma być jakiś interchampion z Niemiec, ale to jeszcze czas na to bo mała ma dopiero 10 miesięcy, ale warto czekać. No i na wystawę zabrałam Amoora specjalnie dla pani Marty bo ona wprost uwielbia WHWT. Amoor zachowywał się b.dobrze. Nie zaczepiał innych psów tylko grzecznie się obwąchiwał.Śmieszne jest to, że bał sie chihuahua i charcika włoskiego a Amstaff, Cane Corso czy Pitbull byli jego najlepszymi przyjaciółmi. I nawet bawił z panią Martą, ale miał uciechę! Musimy kupić sobie taką fajną pałkę, bo młody fajnie się nią bawił. W dodatku Rita na wystawie wypadła świetnie! Pierwsza lokata i ocena doskonała! Jeszcze tylko psychotesty i zakładamy hodowlę. Jak tylko założę stronę dam Wam znać. Młodego Prezentera zawaliłam przez moją głupotę, ale trudno. Następnym razem wystąpię z Demonem ( Sony z klanu Prajzendanca ) i powinno być lepiej. W dodatku kupiłam Amoorowi obrożę łańcuszkową do ćwiczeń obedience. Tak, tak nowy sport. W zimę nie chce mi się rozkładać toru to będziemy ćwiczyć obi. Gdzie teraz będzie można nas spotkać na wystawie? Jeszcze dokładnie nie wiem... Na pewno Szczecin i Gorzów Wlkp. a o reszcie dam znać :)



















Rozalia <3



Demonek <3


sobota, 10 listopada 2012

Klatka.

Wystawa w Koszalinie ( a właściwie w Mielnie ) zbliża się wielkimi krokami. A zgłosiłam się na młodego prezentera, nie wiem czy to dobry pomysł ale cóż. Wyjdzie jak wyjdzie byle się dobrze bawić. W dodatku postanowiłam, że wezmę Amoora bo przed obozem muszę zobaczyć jak zachowuję się w stosunku do innych psów, ale też dużo ludzi chciało go poznać. Więc jedziemy a tam spotkamy się z Olą i Guciem! ( white-ilovedogs.blogspot.com ) Zobaczymy czy psiaki się polubią i jak będą się w stosunku do siebie zachowywać. W dodatku to ostatnia wystawa w tym sezonie a sezon trzeba zakończyć z hukiem i mam nadzieję, że Rita tego dokona!




Nie ma jak to rozchorować się na weekend i  nie móc wyjść z psem frisbee nawet poćwiczyć. Dlatego w miarę mych sił postanowiliśmy opanować zostawanie w klatce ( w sumie transporterze ). I wychodzi nam to spoko, więc do Mielna jechać możemy. W dodatku Amoor ciągle mnie męczy przynoszeniem różnych rzeczy, które mogą mu rzucić a on z powrotem przynosi i tak w kółko. "Pomęczyłam" go trochę różnymi sztuczkami to teraz się położył i śpi. W dodatku zauważyłam, że mój pies reaguje na słowa 'dobry piesek' jak inne na dźwięk klikera. Czyli dobry piesek = nagroda. Pomaga nam to bardzo w szkoleniu, a aktualnie uczymy się "świadomości zadu" i "trupa".






W dodatku tak nieoficjalnie mówiąc szykuję nam się nowy członek rodziny. Będzie to Owczarek Niemiecki (prawdopodobnie krótkowłosy). Mam wybrane już dwie hodowle, więc na pewno będzie z którejś z nich. Nie chce jeszcze ich wyjawniać, żeby nie zapeszyć, ale jak już wszystko będzie na 100 % to na pewno się pochwalę. Sunia miała by trafić do nas jakoś w maju-czerwcu. Wiem, że będziemy robić z nią testy IPO i jeździć na wystawy. Chyba tatę, aż za bardzo to wciągneło, ale ja nie narzekam ;). Amoor będzie miał wreszcie kompana równego sobie bo już nawet Bryza za nim nie nadąża.....




 W poprzednim poście wspominałam o problemach żołądkowych.. No więc testujemy nową karmę O'canis. Mam nadzieję, że przypadnie mojemu białemu do gustu no i nie będzie mu szkodzić i skończą się poszukiwania..

piątek, 2 listopada 2012

Aktywny piątek, frisbee come back?

Oh jak ja uwielbiam taką pogodę. Słońce, lekki wiaterek i jesienne liście szumiące pod nogami. Tak dziś był idealny dzień, aby zacząć trening od nowa. W dodatku przyszły dwa nowe dyski od Alicji ( http://hexa-whwt.blogspot.com/ ), więc nie było żadnych zastrzeżeń żeby nie iść. Co prawda miałam na głowię, dwójkę bratanków ( w przedziale wiekowych 7-9 lat ), ale co tam niech idą, niech się uczą postępowania z psem. A więc bierzemy dyski, szarpak, smaki i idziemy. To sztucznej nie daleko, więc podróż jak zwykle mija spokojnie. Nikogo po drodze znajomego nie spotkaliśmy ( na szczęście i nieszczęście ), więc szliśmy niecałe 5 minutek i jesteśmy. Amoor oczywiście poczuł zew wolności, gdy tylko puściłam go ze smyczy i opsikał wszystko co się da. Ale nie ma co bierzemy się za frisbowanie, od nowa, od postaw. W końcu przerwa była długa. Lecz pies po pierwszym rollerze wie co robić, więc nie ma co dalej przedłużać. Pierwszy skok przez nogę - złapane, drugi - złapane. No to próbujemy rzutu. I cud! Pies ładnie wystartował, dogonił dysk, co prawda nie złapał go, ale odbił nosem a to już coś. Wracają siły i chęci do dalszych treningów. Może jednak coś z tego będzie? Nie twierdzę, że mój pies będzie psem na miarę bordera skaczącego szpagatami po frisbee, ale chce żeby miał z tego frajdę. A miał. Potem było trochę sztuczek i zabawa z chłopakami szarpakiem. To cud, że słuchał Filipa albo Kuby, wykonywał ich polecenia. Bo zazwyczaj słucha się tylko mnie i mojego taty. Inni z tego co zauważyłam nie mają do niego zbytnio podejścia. Ale bywa... Ale jak to u nas nie jest tak kolorowo jak się zdaję. Jeszcze nie dawno walczyliśmy z alergią pokarmową Amoora, która się nasiliła i skończyliśmy na diecie weterynaryjnej a teraz szukamy naszej 'cudownej' karmy. Jak myślałam, że została znaleziona to się znów pomyliłam. Ale cóż. Macie może jakieś karmy cud dla swoich psiaków?


Mam parę zdjęć, jakoś nie zadowala bo większość robił Filip.
















Ostatnio myślałam co to by było gdybym miała takiego małego szczylka Westa. Jak Amoor by na niego zareagował i czy popełniłabym te same błędy wychowawcze co z Amoorem. Czy bardziej skupiłabym się na wystawach czy sportach.Czy miałby takie same problemy żołądkowe co Amoor. I czy wreszcie Amoor miałby kompana do zabaw równego sobie. Jak na razie nie mogę sobie odpowiedzieć na to pytanie bo teraz nie mogę pozwolić sobie na takiego psa. I prawie pewne jest to, że moim kolejnym szczylem do wychowania będzie ON, lub DON. A przy tym rodzą się kolejne pytania czy dam sobie radę? Szczerze to ja nigdy nie miałam owczarka od szczyla, bo zazwyczaj były to psy przygarnięte już w wieku 3-4 lat. Ale nie ma co się głowić na razie, pies będzie u mnie najwcześniej za rok a wtedy same rozwiążą się moje zagłostki :)

sobota, 27 października 2012

Rita.

Tyle mam do powiedzenia, bo tyle mnie tu nie było a nie wiem od czego zacząć. Może od początku? Dobre. A więc, pewnie nie wiecie no bo skąd, że zakładam z bratem, hodowlę Owczarków Niemieckich. Rasa ukochana przez mojego brata już wiele lat temu a jednak strach by skoczyć w głębokie i ją udoskonalać był ponad siły. Ale coś tego roku się stało, może to te moje ciągłe namowy i przekonywania, że na pewno sobie poradzi a może finanse wreszcie pozwalają porządnie zająć się więcej niż 2 psami? Nie wiem, ale stało się, że Rita spadła nam jak z nieba. Na początku wydawała się zwykła, z dziwnym kolorem pyska, trochę przestraszona, pełna czułości. Taki owczarek? Ale ja chciałam psa o grubej kości, wilczastym umaszczeniu, pełnego siły. A trafiła do nas ta 3 letnia suczka, której właściciele wyjeżdżali za granicę i nie mogli jej wziąć ze sobą to cóż innego zrobić jak nie oddać do hodowli? A kto inny się nią zajmie jak dobroduszny Wojtek, który ma już ON-ka z pseudo hodowli trzymanego w beczce i kundelka z wpadki. Ale cóż mamy psa z rodowodem, czemu by nie spróbować z wystawami? W końcu nie jesteśmy sami pan Maciek nam pomoże. A więc jedziemy na pierwszą. I bum! Pies który nigdy nie był na ringu staje się gwiazdą! Ocena doskonała, opis świetny. Zamurowało nas. Decyzja padła. Zakładamy hodowlę. Ale razem się w to mieszamy. Zgodziłam się bo ta istotka stała się dla mnie taka cudowna, że chce mieć po niej szczeniaka. Ale teraz nadchodzi zastanowienie czy po niej czy może lepiej po Koce? Jest taka młoda a taka świetna. I tu przychodzi zastanowienie jakiego szczyla będziemy chcieli powitać w domu i kiedy. Aussie dopóki mieszkam z rodzicami odpada a ON jest przecież ukochanym psem taty. Oczywiście, że musi być suka bo musi być tak piękna jak matka, no bo jak. A i ojca już wybrałam i przydomki hodowlane wymyśliłam. Żeby nie było, że nic nie robię. A tu macie najpiękniejszego ON-ka na świecie Ritę, która w 3 wystawach dostała takie oceny jak 2x doskonała i dobra.



A no i mogę powiedzieć, że mam nowe pół psa. Zawsze kochałam Owczarki, za mądrość, prostotę, miłość do właściciela i szyk. I po prostu za to, że są. O Amoorze będzie następna notka już nie dlugo. Jutro wybieramy się na sesje, więc będą też nowe zdjęcia. Pozdrawiamy.